Hałas- czy jest groźny ?

Świat staje się coraz głośniejszy. Pozornie nie robi to na nas większego wrażenia, ale tak naprawdę hałas jest prawdziwym cichym zabójcą.
Coraz więcej jest maszyn, samochodów, ryczących nad głową odrzutowców i, oczywiście, wszędobylskiej muzyki. Kłopot nie tylko w tym, że powoli tracimy słuch (w Polsce żyje około 600 tysięcy ludzi z uszkodzeniem słuchu wymagającym stosowania aparatów słuchowych).Okazuje się, że stałe wystawienie na hałas może mieć negatywny wpływ również na stan naszego zdrowia – powodować takie schorzenia, jak zaburzenia snu, stres, nadciśnienie, a nawet choroby serca. Paradoksalnie, hałas może nas skrycie i po cichu zabijać.
Kiedyś było po prostu ciszej. W XIX wieku były to rozmowy przechodniów i odgłosy wydawane przez zwierzęta. W latach 20 w przestrzeni dźwiękowej zaczęły dominować odgłosy mechaniczne: szum fabryk, warkot silników na ulicach, a nawet pierwsze samoloty na niebie.
Tak naprawdę, usłyszeć ciszę dziś, czyli nie słyszeć po prostu nic, to bardzo rzadkie doświadczenie .Z niewiadomych powodów, nawet gdy już mamy okazję doświadczyć ciszy, sami ją zagłuszamy. Dźwięki tła, czyli różnego rodzaju odgłosy atakujące nasze uszy niezależnie od nas, stanowią jedynie część naszego środowiska akustycznego.
Np. w latach 50. średni poziom głośności w kinach wynosił ok.70 decybeli. Dziś w nowoczesnych salach kinowych nasze uszy są atakowane przez dźwięki o mocy 85 dB, a w niektórych momentach hałas przekracza 130 dB. To mniej więcej tyle, co piła tarczowa.
Ale hałas to także rozmowy ludzi, szum samochodów, brzęk naczyń w restauracji. Według prawa, dopuszczalny poziom hałasu w dzień – na terenie zabudowanym – to 60 dB. Niestety, jest on systematycznie przekraczany o ok. 20 dB, a 80 dB wywołuje już reakcje stresowe organizmu. Niestety, na co dzień nie zauważamy, że żyjemy w za głośnym otoczeniu. To właśnie dlatego hałas jest groźny dla zdrowia.
Ludzki organizm ma mnóstwo mechanizmów obronnych – np. gdy dotkniesz gorącego żelazka, odruchowo cofasz rękę, zanim poparzysz się poważnie. Dotykasz czegoś ostrego – to samo. Czujesz, że jest Ci zimno – zaczynasz drżeć i rozglądasz się za swetrem. Niestety, zagrożenia akustyczne są niewyczuwalne. Owszem, gdy hałas przekracza 125 dB, czujesz ból w uszach, ale próg szkodliwości jest znacznie niżej.
Tak się nieszczęśliwie składa, że potrafimy adaptować się do hałasu. Słuch jest jak węch – wchodzisz do mieszkania, w którym ktoś spalił właśnie ziemniaki i początkowo zapach spalenizny jest odurzający, ale już po pewnym czasie przestajesz go czuć. Z hałasem jest podobnie. Chociaż zazwyczaj nie zdajesz sobie z tego sprawy, a czasami z własnej woli podkręcasz gałkę wzmacniacza, Twój mózg interpretuje głośne dźwięki jako sygnały zagrożenia.
„Każdy dźwięk o zbyt wysokim natężeniu wywołuje reakcje obronne w Twoim ciele”– Między innymi masz przyspieszony oddech, rośnie tętno, ciśnienie krwi, podnosi się poziom hormonów stresu we krwi, wzrasta też aktywność mózgu.
Taki stan „podwyższonej gotowości” ma swoje uzasadnienie. To ona pozwala nam odwrócić głowę i uskoczyć na dźwięk pisku opon, czy obudzić się, gdy w środku nocy w pokoju obok rozlegnie się głośny łomot. Jednak stan podwyższonej gotowości trwający zbyt długo – a tak się dzieje, gdy jesteśmy wystawieni na działanie hałasu niemal przez cały dzień – ma fatalny wpływ na organizm.
Zbadano np. robotników ,którzy podczas dnia narażeni byli na przebywanie w uciążliwym hałasie. Okazało się, że gorzej spali, mieli też gorsze inne wyniki. Między innymi tętno nigdy nie spadało im podczas snu tak nisko, jak grupie porównawczej, podwyższony poziom kortyzolu utrzymywał się im zaś aż do następnego ranka. Jak wyliczyli niemieccy uczeni, zaburzenia ze strony układu krwionośnego grożą wszystkim narażonym na długotrwałe przebywanie w hałasie powyżej 65 dB. Można lubić głośną muzykę, ale czy warto ryzykować dla niej zdrowie?
Dźwięki o niskiej częstotliwości atakują nas przecież zewsząd – z fabryk, klimatyzatorów, a nawet samochodów. skądinąd wiadomo, że poziom hałasu sięgający 70 dB spowalnia gojenie się ran.
Zaburzenia snu, kłopoty z krążeniem, chore serce, nieustanny stres, utrata słuchu… lista konsekwencji nadmiaru dźwięków jest długa. Co robić, by ograniczyć skutki nadmiaru dźwięków? Na niektóre czynniki nie mamy wpływu lub jest on niewielki.

Na podstawie: www.menshealth.pl/zdrowie